poniedziałek, 1 sierpnia 2011

h2>Stereotypy</h2>
<p>Autorem artykułu jest Monika  Ł.</p>
<br />
W naszej kulturze panuje stereotyp, że piękna i szczupła osoba będzie idealnym partnerem życiowym, pracownikiem, który dzwignie firmę ponad wyżyny. A to wszystko dlatego, że po prostu jest szczupła.
<p><a href="http://dietomaniacy.pl/" target="_blank">Odchudzanie</a> ostatnimi czasy stało się jakąś modą, trendem, któremu ulegają starsi i młodsi, dziewczyny, kobiety, a coraz i częściej chłopcy lub mężczyźni. Ludzie odchudzają się, żeby zrzucić masę, być zdrowymi, dla wzbudzenia zainteresowania.<br />Dlaczego społeczeństwo jest tak niesamowicie niezadowolone ze swojego wyglądu, że próbuje go zmienić katorżniczymi dietami i wylewaniem potu na basenie czy siłowni.</p>
<p><br />Symbolem sukcesu, piękna i seksu w dzisiejszych czasach jest pięknie zadbane ciało, smukła sylwetka u pań, a u panów wyrzeźbiony brzuch, uda i ramiona.</p>
<p><br />Przeprowadzone badania wskazują, że nawet pracodawcy nie chcą zatrudniać osób z nadwagą, bo oznacza to nieumiejętność zadbania o siebie i słabą wolę i nie można się spodziewać, aby tacy ludzie zostali rekinami sukcesu. I nie liczą się osiągnięcie i aspiracje. Gruby może być dobrym pracownikiem, ale tylko niskiego i średniego szczebla.</p>
<p><br />Również osoba z nadwagą będzie dobrym przyjacielem, ale już partnerem życia nie. Kobieta otyła nie dba o siebie, jest mniej wymagająca, jeśli chodzi o sprawy finansowe i życie towarzyskie, bardziej leniwa i mniej inteligenta niż jej szczupłe koleżanki. Taki stereotyp panuje wśród mężczyzn. Jednak kobiety też nie przepadają za otyłymi mężczyznami i wybierają tych szczupłych i wysokich.</p>
<p><br />Media z każdej strony atakują nas modelkami, aktorami, prezenterami czy piosenkarzami o idealnych proporcjach. Gapiąc się w telewizor czy ekran komputera, widzimy wiecznie młode, szczupłe i zadbane gwiazdy i gwiazdeczki. „Zwykli” ludzie pragną stać się równie idealni, co sfotoszowani celebryci, którzy w większości mają swoich dietetyków, speców od wyglądu, a co niektórzy są nawet po operacjach plastycznych.</p>
<p><br />Niestety, w naszej kulturze zakorzeniony jest taki, a nie inny ideał piękna. Dopóki on nie ulegnie zmianom, dopóty ludzie będą martwić się swoim wyglądem.</p>
<p><img alt="images?q=tbn:ANd9GcSDQsAH1Bd6LdiIFJHLEj0LOJQc48syKS4oNCZSWmJIkM7mlHJd" src="http://t1.gstatic.com/images?q=tbn:ANd9GcSDQsAH1Bd6LdiIFJHLEj0LOJQc48syKS4oNCZSWmJIkM7mlHJd" width="184" height="195" /></p>
---
Artykuł pochodzi z serwisu <a href="http://artelis.pl/%22%3Ewww.Artelis.pl%3C/a>
h2>Ucieczki

Autorem artykułu jest Krzysztof Piotr Kina


Uciekamy przed wszystkim, co niewygodne, czego się boimy, o czym myślimy, że nie damy rady, nie sprawdzimy się, będzie dla nas trudne, dyskomfortowe. W ramach tej ucieczki robimy wszystko: pijemy, palimy, uprawiamy inny "sport" lub też wybieramy inne "bardzo ważne zajęcie". Oglądamy TV, słuchamy muzyki, gramy, jemy, śpimy…
... To takie normalne i dość zwykłe przykłady, ale też potrafimy rozchorować się, spowodować wypadek, śmierć, wyjść za mąż lub się ożenić, rozwieść… wszystko, aby uniknąć niewygodnej dla nas sytuacji/konforontacji. Tak właściwie to jesteśmy mistrzami ucieczek.
Ludzie dzielą się na dwie kategorie: tych, co łapią byka za rogi i tych, co przed nim wiecznie uciekają… tak powiedział bohater filmu „zapach kobiety”, trafił tym bezbłędnie. Zastanawia tylko skala tego zjawiska. Jak bardzo potrafimy uciekać, oszukiwać samych siebie? Byle by tylko nie narazić się na nieprzyjemności, byle by odwlec chwilę konfrontacji, byle by jeszcze napieścić się „nicnierobieniem”, brakiem odpowiedzialności, byciem dzieckiem…
Tutaj pewnie leży cała „wina”, przyczyna takiego stanu rzeczy. Brak odpowiednich wzorców wychowawczych. Nie przekazano nam jak to dobrze jest wygrywać. Nie pokazano nam słodkiego smaku współpracy, tworzenia, kreatywności, radości działania i współdziałania, dowodzenia, kierowania, WYGRYWANIA…. Zamiast tego jak zbite psy Pawłowa z podkulonymi ogonami wybito w nas reakcję strachem, ucieczką… powiedziano, że odpowiedzialność jest czymś złym, czymś, z czym sobie nie poradzimy, czymś za dużym dla nas… Wmówiono nam tym samym, że coś, co jest naszą naturą jest dla nas niedostępne… Orłu wmówiono, że jest kurą…, więc ucieka… gdzie tylko może i nie może, na wszystkie sposoby i zachowania broni swej „kurzej” tożsamości.
Moim ulubionym sposobem ucieczki jest ucieczka w pracę. Daję w nią dyla jak tylko coś jest na horyzoncie dużego, z czym myślę, że nie będę mógł sobie poradzić. Natychmiast się pojawiają wtedy jakieś „niezwykle ważnie i cholernie pilnie i niecierpiące zwłoki sprawy”. Sprawa, której się obawiam zostaje odłożona i pewnie myślę sobie podświadomie, że minie, przejdzie, samo przejdzie, problem zniknie…, ale on nie znika… To trochę jak z ciążą…;) nie da się jej zbagatelizować… Problem rośnie i po kilku miesiącach będzie bardzo widoczny i zazwyczaj jest tak z tym przed czym uciekamy. Może uda się czasem uciec przed jakąś formą energii, ale nie przed samą energią, bo ona przyjdzie do nas i zostawi nam tę wiadomość, nie w tej to w innej formie… Ciekawostką jest to, że im bardziej odwlekamy konfrontację tym więcej energii się gromadzi, więc będzie trudniej…, ale co tam.. W końcu takie z nas „twardziele”.
Czmycham też chętnie w chorobę. Gdy coś jest nie tak na horyzoncie często rozboli głowa, złapie przeziębienie, strucie pokarmowe. To są bardzo silne programy i nasza podświadomość nie przebiera w środkach. Widać, że niekoniecznie operuje logiką, bo w imię uniknięcia błahej sprawy, sprawy, którą później się świadomie przemyślało i wręcz się pośmiało ona potrafi rozłożyć nas na łopatki lub spowodować jakiś wypadek, awarię pociągu, samolotu… mamy naprawdę potężną moc…
Więc dalej dyla stąd! Żyjemy w apogeum epoki strachu. Potężnie nas uwarunkowano na to, aby nie być w stanie odważnie i świadomie żyć. To trochę jak z bohaterem „Truman Show” – ugruntowali go strachem, aby siedział w rodzinnym miasteczku i nie śmiał się nigdzie ruszyć… wstawiono mu do głowy smoka/strażnika… i nam też nawstawiane takich smoków całą masę.
Apropos smoków J Każdy z nas je ma. Każdy z nas rodząc się na Ziemi dostał jakieś ich stadko, aby z nimi pracować. Strzegą go one lub niszczą, zależy jak na to popatrzeć. Cały wic polega na tym, aby oswoić te smoki i zacząć na nich latać. Niezawodnie przychodzi mi tu na myśl film „Awatar” J tam oni latali na takich mini smokach… też, aby zacząć na nich latać musieli najpierw je oswoić, ujeździć – nawiązać z nimi więź. Dopiero wtedy stawali się wojownikami. Ale na samym początku te smoki chciały ich zabić – szczerze i bez skrupułów…. Podobnie jest u nas. Trzeba ujeździć swe smoki strachu… dopiero wtedy zaczniemy żyć, a nie zrobimy tego uciekając w używki, prace, zabawę, nieświadomość… życie wymaga od nas w sumie najbardziej przytomnej, odważnej uwagi i umiejętności akceptacji tego, co się widzi…, bo sami to wszystko generujemy. Negując rzeczywistość negujesz siebie samego… bojąc się jej… boisz się siebie samego… odwróćmy to w miłość… po to tu jesteśmy.
---
Toruk Makto
Drogowskaz - do świadomego Życia...
Oridea.net - Inspiracje

Artykuł pochodzi z serwisu http://artelis.pl/

Przekonania, które ograniczają

Autorem artykułu jest Wojciech Lampa



Często nie zdając sobie z tego sprawy sami pozbawiamy siebie okazji i szans. Nieznajomość podstawowych praw naszej psychiki odbiera nam wiele możliwości. Po przeczytaniu tego artykułu niektórzy z was mogą się z tym nie zgodzić i zaprzeczyć prawom własnego umysłu po czym wrócić do dotychczasowego, mało satysfakcjonującego życia.


Warto się na chwilę zatrzymać i pomyśleć nie tylko nad sobą, ale i swoim działaniem, co nami wtedy kieruje, czy jesteśmy obiektywni dokonując wyboru. Każdy z nas posiada bowiem pewne przekonania, opinie, które są jakby pryzmatem, przez który widzimy, decydujemy, żyjemy.

Niestety bardzo wiele osób posiada negatywne przekonania i ani im się śni dopuścić do swoich myśli jakąś inną racje niż ich. Psycholodzy opisują bardzo dobry przykład tego. Pewien amerykański student, który w szkole był świetnym uczniem miał na studiach wiele problemów. Ogólnie nauka nie szła mu najlepiej. Na początku semestru wszyscy studenci byli poddawani testowi S.A.T, który miał określić zdolność uczenia się.

Omawiany student napisał go na jedynie 98 pkt. myśląc, że był to test na iloraz inteligencji (taki wynik byłby poniżej przeciętnej) i stąd wynikało jego przekonanie, że jest po prostu "głupi". Po tym jak wytłumaczono mu, że nie był to test na iloraz inteligencji oraz, że wynik 98 pkt. zalicza go do grona 2% najlepszych studentów, natychmiast zabrał się do pracy i zaczął osiągnąć doskonałe wyniki. :)

Naprawdę wielu ludzi ma możliwość ogromnych osiągnięć, a nie udaje im się to tylko dlatego, że nie wierzą, że jest to możliwe. Bogaci stają się jeszcze bogatsi, bo myślą o bogactwie i wiedzą, że im się to należy. Biedni pozostają biednymi, ponieważ bieda jest tym o czym głównie myślą.

Przytoczę jeszcze jeden przykład, który doskonale uzupełni to, co chcę oddać tymi słowami. Jest to historia o tresowaniu słoni w Afryce. Kiedy słoń jest młody, zakładają mu na nogę solidną linę i przywiązują do drzewa. Słoń szarpie się i stara uwolnić, ale nie udaje mu się to i tym samym jest nauczany, że nie da się zerwać liny i po pewnym czasie przestaje próbować. Kiedy słoń staje się dorosły wystarczy założyć mu byle jaką cienką linkę i przywiązać do drzewka. Ten nie próbuje już się uwolnić, ponieważ wie, że się nie da, pomimo tego, że jednym szarpnięciem nogi mógłby zerwać linę łamiąc bez problemu drzewo

Zastanów się nad tą sprawą. Odblokowując samo ograniczające przekonania możemy całkiem zmienić swoje życie. :)

---

Wojciech Lampa www.WojciechLampa.pl | Osiągnij Sukces Osobisty


Artykuł pochodzi z serwisu www.Artelis.pl

środa, 27 lipca 2011

A jak sobie pomyślą, że...?

Autorem artykułu jest Rafał Wołowicz



Świat zmusza nas do wielu rzeczy. Próbuje podciąć skrzydła i chce odebrać osobowość. Jak duża jest granica pomiędzy tym co myślisz, a tym co sobą wyrażasz? Boisz się być sobą? Może sytuacja, którą opiszę poniżej dotyczy również Ciebie.

Jest impreza. Nowe towarzystwo. Muzyka gra. Tylko czemu panuje jakaś niezręczna atmosfera? Szczególnie z początku ciężko zaszczepić towarzyski pierwiastek. Jedni spoglądają na drugich z taką dziwną pokorą w oczach.

Chcesz coś powiedzieć, ale może sobie myślisz: co ja się będę odzywał? Jeszcze coś palnę. Lepiej posmakuję placka. Mhm. Dobry placek. Kakaowy. Ciekawe jak powstaje kakao? Nigdy o tym nie myślałem. Gdzie się podziała ta moja "wylewność", której upust daję w domu? Czemu odczuwam ten dziwny lęk?

No właśnie. Jak to jest z tą całą śmiałością? Co powoduje, że w tłumie tracimy swój animusz?

Odpowiedź nasuwa się sama. Chodzi o lęk przed oceną.

Słyszałeś o tym, że ten o którym przed chwilą wspomniałem, wygrywa u niektórych z obawą przed śmiercią?

Mówię całkiem serio. Dlaczego aż tak nas to przeraża? Jak jest na co dzień? Czy Ty też dostrzegasz na ulicy ten dziwny strach w oczach osoby, na którą właśnie rzuciłeś okiem? A jak sam się czujesz, kiedy to Ty jesteś "pod lupą"? Dziwny dreszczyk, prawda?

Jak wiele jesteś w stanie zrobić, żeby uniknąć krytyki? Jak reagujesz na spontaniczność? Wybacz taką ilość pytań, ale one czemuś służą.

Pewnie nie raz widziałeś dzieciaka, który zaczepia ludzi bez żadnych oporów. Mały chłopiec czy dziewczynka, wskazująca palcem na „Pana i Panią”. Czysty "spontan". Czy ktoś się o to obraża? Znasz takich, którzy nie lubią dzieci? Na pewno jest ich niewielu.

A dzieciaki jak na złość słyszą to słynne: nie rób tak. Paradoks, hm? Skoro nikomu to nie szkodzi, czemu się tego zabrania? Możnaby napisać w przerywniku: proces "uspołeczniania" w toku.

My, dorośli ludzie, przez lata doznawaliśmy formowania i dalej mu podlegamy. Kształtuje nas system. Oducza myśleć samodzielnie. Zawstydza nas kiedy próbujemy się przeciwstawić. To rodzi lęk, który nas potem hamuje. Sposób w jaki mówimy i myślimy wypływa często z zewnątrz, a nie z nas samych. Jesteśmy nieustannie poddani opinii społecznej i wiecznej presji z etykietką: maniery, kultura itd. I tak "przystosowani" do życia żyjemy pomiędzy innymi "przystosowanymi "osobnikami. Strzelamy na prawo i lewo zapożyczonymi opiniami uważając je za własne. Pomyślisz: hm, ale przecież edukacja społeczna...

Tak. Jest niezbędna, ale czy to aby na pewno nie poszło już za daleko? Czy nie ma już miejsca na spontaniczność? Czy naturalność jest przestępstwem, a uśmiech do obcej osoby na ulicy "dziwactwem"?

Wystarczy tylko obserwować. Ludzie boją się być sobą!

Mówi Ci coś poniższy opis?

Nie możesz być już zwykłą Anią ani zabawnym Tadziem. Przecież gdzieś w telewizji powiedzieli, że trzeba być zimną i obojętną Anną albo nieomylnym i poważnym Tadeuszem.

I ciach. Małe pranie mózgu. Trzeba się przystosować, bo jakby inaczej? Właśnie tak, najczęściej młodzi ludzie przestają wierzyć w swoją wartość. Zaczynają się porównywać, a kiedy nie osiągają telewizyjnych ideałów zaczynają wątpić w siebie i swoje "ja". Nie lubimy być samotnymi wyspami. Jest więc wybór. Mam być "cool" czy pozostaje mi ubocze?

Ślicznie dobrane słowa. Wyważone zdania. Nienaganna prezencja. Świat, gdzie nie ma miejsca na pomyłki. Śmiech tylko w przyzwoitych granicach... Możliwe, że właśnie do tego wszystko zmierza. Zauważ reakcję na głośny "chichot" w autobusie. Często zakrawa to o zbulwersowanie wśród podróżujących. Chciałoby się głośno zapytać: Po co to cała szopka?

Moim zdaniem problem nie leży w ludziach, a raczej w tym w co uwierzyli. Ilu facetów wierzy w to, że na kobietę działają jakieś kosmiczne teksty? Nie czujesz, że ktoś na siłę próbuję zrobić z Ciebie aktora? Może czasami pomyślałeś zrobić coś po swojemu, dopóki sobie nie przypomniałeś, że tak nie wypada, albo to może nie zadziałać bo nie pasuje do obecnych trendów.

Na pewno trochę przesadzam, ale zależy mi żeby uwydatnić pewne zachowania i schematy. Nie chodzi mi o to, żeby każdy robił co mu się żywnie podoba. Nie mam też ambicji na zniszczenie systemu kultury i wychowania społecznego, bo to byłaby zagłada. Nie popadajmy w kontrast.

Pragnę Cię jedynie zapytać... Czy umiesz i nie boisz się wyrażać siebie? Czy stać Cię jeszcze na prosty gest i uśmiech bez obaw, że zaraz będziesz podlegać ocenie? Czujesz się dobrze w swojej skórze? A może odczuwasz, że ktoś podmienił Ci program, który Ci nie "leży"? A Twoje zdanie? Posiadasz je? Wyrażasz kiedy trzeba czy wolisz siedzieć cicho?

Uważam, że prości i autentyczni ludzie są piękni. To świat próbuje im wmówić, że jest inaczej.

Nieważne czy jesteś biznesmanem, rolnikiem, a może zwykłym chłopakiem czy dziewczyną. Z pewnością masz swoje wartości, które są tylko Twoje. Nie musisz się ich wstydzić.

Bądź otwarty na krytykę, bo taka czasami może Ci pomóc. Zmieniamy się. Czasami musimy wyprostować ścieżki, albo posłuchać kogoś mądrzejszego. To wszystko jednak nie oznacza, że masz się zatracić w tym świecie na rzecz innych. Nie bój się. Otwieraj się na ludzi. Prawdziwie, są tacy jak Ty.

Masz naturalne prawo do swoich przekonań. Nie czuj się gorszy od innych tylko dlatego, że czujesz inaczej. Jeśli ktoś Cię nie akceptuje, to jego zmartwienie.

Bierz przykład z dziecka. Ono nie potrzebuje zgody na to, żeby móc być w pełni sobą. Na dodatek ma się świetnie.

---

Zapraszam na mojego bloga: http://www.rafalwolowicz.pl/


Artykuł pochodzi z serwisu www.Artelis.pl

Baby-boomers największą grupą na świecie, czyli jak zbudować BIZNES W DOMU odnosząc SUKCES.

Autorem artykułu jest Patrycja Zak



Ludzie dzielą się dziś na tych, którzy zarabiają pieniądze i na tych, którzy je tracą. Ci pierwsi podążają za dużymi trendami na świecie natomiast druga grupa osób je lekceważy. Jak znaleść się na początku dużego trendu? Wystarczy skupić się na tym co tworzy dany trend.

Trendy tworzą się kiedy duża grupę ludzi, potrzebuje danego produktu. W dzisiejszych czasach największy trend na świecie tworzą „baby-boomers”, czyli osoby z wyżu demograficznego urodzone w latach 1946-64. W tych czasach urodziło się 76 milionów dzieci w Stanach Zjadnoczonych a bilion na całym świecie. Osoby te stanowią dziś 1/3 społeczeństwa. Kontrolują one tym samym 65% pieniędzy na świecie.

Cofnijmy się kilkdzisiąt lat wstecz i zobaczmy w jaki sposób osoby te miały wpływ na tworzenie się trendów na świecie od samego początku ich narodzin. Wszystko zaczęło się od firmy Gerber, ponieważ na samym początku „baby-boomers” potrzebowali jedzenia. Dalej, Kenny Shoes (obuwie), Mattel (zabawki). W roku 1957 w Stanach Zjednoczonych wybudowano więcej szkół podstawowych niż kiedykolwiek w historii. Kiedy „boomers” weszli w wiek nastolatków pojawiły się takie firmy jak: MacDonalds, Kentaky Fried Chicken, Dairy Queen i zdominowały rynek tworząc na świecie trend o nazwie fast-food. Poźniej były to samochody (Ford). Firmy te zarobiły dzięki temu biliony dolarów. Kiedy osoby z wyżu demograficznego weszły w wiek 20-30 lat powstał trend sprzedaży nieruchomości. Trwał on aż 15 lat. Ludzie wciąż to pamiętają i wspominają jako „piękne czasy”. Dlatego jeśli poszukujesz jakiegoś trendu, który ma wyznaczać kierunek dla Twojego biznesu, pamiętaj że trendy na świecie trwają mniej więcej ok 15 lat. Jeśli chesz aby TWÓJ BIZNES W DOMU odniósł prawdziwy sukces musisz znaleść dla siebie taki trend aby być na jego początku, abyś mogł wykorzystać to jak najlepiej!

Tak naprawdę nie ma znaczenia Twoje wykształcenie, to że zajmujesz się czymś dłuższy czas, to że masz doświadczenie jak nikt inny. To wszystko jest nie ważne! Jeśli pragniesz odnieść SUKCES musisz zaobserwować przede wszystkim jakie są dziś na świecie trendy i czego potrzebuje duża grupa ludzi aby mięc jak najwięcej odbiorców Twoich usług i produktów.

Co jest dziś trendem na świecie? To wellness!

Przez następne 15 lat, co osiem sekund ktoś będzie kończył 53 lata. Zastanów się czego potrzebują te osoby. O czy marzą? Co jest dla nich najważniejsze? Ludzie w tym wieku mają już swoje domy, samochody (w większości pospłacane). Ich dzici są już dorosłe i żyją swoim życiem. Dlatego też przyszedł czas na to aby zająć się sobą. Więc raz jeszcze zapytam Cię: jak myślisz, co dla tych osób jest największą wartością? Ludzie Ci przede wszystkim pragną być zdrowi. Chcą wyglądać młodo, nie chorować i żyć pełnią życia. Myśląc o swojej emeryturze pragną zabezpieczenia i wolności finansowej. Więc jeśli zupełnie poważnie myślisz o swojej przyszłości zacznij od studiowania trenów na świecie. Znajdz firmę, która jest na początku danego trendu i zbuduj swój BIZNES W DOMU. Będąc właścicielem firmy wystarczy jeśli zaoferujesz osobom w wyżu demograficznego produkt, którego potrzebują i usługi, których szukają oraz przedstawisz im model biznesu, który zabezpieczy ich przyszłość zapewniając im wolność finansową.

Czy zdajesz sobie sprawę z tego w jaki sposób możesz to zrobić? Zainteresuj się rynkiem wellness, który jest w dzisiejszym świecie największym trendem. Nigdy wcześniej na świecie nie było tylu sklepów z suplementami, odżywkami, witaminami, zdrową żywnością. Przecież zupełnie niedawno powstały kluby sportowe, solaria, miejsca odnowy biologicznej itp. Wszystko przez rynek wellness. Dziś wartość rocznej sprzedaży na tym rynku wynosi ok. $1 biliona, czyli $1,000 miliardów rocznie.

Nie wiem jak Ty ale ja wybrałam już wellness. Model biznesu, który oferuję innym jest dla mnie nie tylko pracą. Jest moją pasją i drogą na życie. Od dłuższego czasu interesuje się zdrowiem i zdrowym odżywianiem. Lubię ćwiczyć i obserwować jak wszystko to wpływa na moje ciało (oraz ciała innych). Dlatego też wybrałam dla siebie model biznesu, który łączy to wszystko i pasuje do mojego stylu życia. Jest to MARKETING SIECIOWY . Dzięki niemu prowadzę mój własny BIZNES W DOMU i pomagam innym robić to samo.

---

Jeśli potrzebujesz więcej szczegółów skontaktuj się ze mną osobiście: http://patrycjazak.com/kontakt


Artykuł pochodzi z serwisu www.Artelis.pl

wtorek, 26 lipca 2011

Wiara czyni cuda - stanie się to, w co uwierzy umysł.

Autorem artykułu jest Krzysztof Dmowski



Czy wśród was jest ktoś kto nie potrafi jeździć rowerem? Nikt jednak nie urodził się z tą umiejętnością. Jazdy rowerem trzeba było się nauczyć, czyli przekonać swój umysł o tym, że ja to potrafię!

Zawsze stanie się to w co uwierzy umysł. Czy zatem ucząc się czegoś nie uczymy się wierzyć, że potrafimy coś zrobić? Umysł zawsze wygra nad materią. Nie trzeba tu nawiązywać do wielkiego prawa przyciągania, że dostajemy to, w co wierzymy, bez względu na to, czy tego chcemy czy nie.

Małe dziecko widzi jak chodzą dorośli, chce naśladować ich we wszystkim, próbuje mówić, chodzić, ale jeszcze nie potrafi. Dorastając chodzimy do szkoły, uczymy się nowych rzeczy. Podświadomość pamięta każde przeczytane zdanie, każdy wzór matematyczny, a jednak mówi się, że ktoś jest zdolny, a komuś nauka nie wychodzi. Przecież umysł obu tych osób pamięta przerobiony materiał.

W książce Marka Koszura „Kapitan Kapitanów”, w której autor przedstawia życiorys Konstantego Maciejewicza, główny bohater nauczył swojego syna pływać wyrzucając go za burtę:

„Przecież ty nie umiesz pływać - krzyknął wtedy ojciec. Jak na komendę podbiegli do mnie uczniowie, obwiązali mnie liną, a ojciec, własnoręcznie, wyrzucił mnie za burtę! Sam uchwycił koniec liny i wykrzykiwał jakieś polecenia. Kiedy jednak się wynurzyłem i ledwie zaczerpnąłem powietrza, ojciec popuścił linę, a ja zanurzałem się pod wodę. Co krzyczał, jakie wydawał mi polecenia - nie wiem. Nie mogłem ich słyszeć. Rozpaczliwie wymachiwałem rękoma, starałem się utrzymać na powierzchni i chyba udało mi się to w końcu, bo od tamtej pory, po prostu, umiem pływać!”

Inny przykład możemy dostrzec w naturze. Samica orła wyrzuca z gniazda swoje potomstwo, aby samo nauczyło się latać.

Podobne przypadki można wspominać w nieskończoność, a wszystko i tak sprowadza do jednego: umysł musi uwierzyć w to, co chcemy osiągnąć. „Nie potrafię”, „nie umiem”, „nie dam rady”, „ja sobie nie poradzę” — oto przeciwności, które przeszkadzają nam w osiąganiu celu, bez względu na wielkość pragnienia.

Wracając do przykładu z jazdą rowerem, możemy zauważyć, że jako dzieci uczymy się jeździć z bocznymi kółkami, żeby utrzymać równowagę, lub dla utrzymania równowagi ktoś dorosły trzyma drążek zamocowany do roweru i nas prowadzi. Opiekun w pewnym momencie puszcza drążek, a my przekonani o tym, że nadal jesteśmy bezpieczni, potrafimy utrzymać równowagę, gdy odwracamy głowę i z przerażeniem stwierdzamy, że potrafimy samodzielnie jechać rowerem…

Celem mojego życia jest… Bez względu jaki jest cel twojego życia, jakie masz marzenia, czy pragnienia, nie osiągniesz ich do czasu, aż nie uwierzysz, że to masz. „Kiedyś będę miał” — kolejne błędne stwierdzenie — kiedyś, znaczy: nigdy!

Dlaczego jest tak, że mamy problemy z wiarą? Dlatego, że posiadamy zakorzenione stare wzorce — wewnętrznego krytyka, który blokuje osiąganie przez nas obranych celów. Posiadamy lęki i obawy, których nawet nie jesteśmy świadomi. Często w takich przypadkach pomaga (wbrew opinii wielu lekarzy) regresja hipnotyczna, gdy człowiek odblokowuje głębsze zakamarki umysłu.

Nie ma gotowej formuły na osiągnięcie celu dla każdego, bo każdy z nas jest indywidualny. Mieć może każdy z nas. I tu podkreślam słowo: „może”. On ma i ja muszę mieć — bzdura! Tak wiele osób potrafi prowadzić samochód, jednak nikt nie nauczył się tego nigdy nie siedząc za kierownicą — teoria i praktyka to dwie różne sprawy. Efekt przynosi jedynie wiara we własne możliwości, a nauką do tego jest podejmowanie kolejnych prób.

Podsumowując możemy jedynie uznać, że ucząc się czegoś, uczymy się jedynie wierzyć we własne umiejętności. Należy jeszcze pamiętać o istotnym szczególe pomiędzy chcieć, a zrobić — bo to jest kolosalna różnica. Można czegoś chcieć i wcale tego nie osiągnąć, a każda droga do celu zaczyna się od pierwszego kroku, a wiara czyni cuda!

---

http://www.kd.info.pl/


Artykuł pochodzi z serwisu www.Artelis.pl

Lęk jest wymówką przed osiąganiem tego, czego pragnę.

Autorem artykułu jest Krzysztof Dmowski



Różnego rodzaju wymówki towarzyszą nam wciąż w życiu codziennym. W czasach szkolnych, gdy nam się czegoś nie chciało to bolała nas głowa, lub żołądek. Właśnie w tym okresie nauczyliśmy się tworzenia wymówek.

W szkole nas nikt nie uczy tego jak być kimś, jak się rozwijać, ani też nie są poruszane tajemnice wokół nas otaczające. Wielu rzeczy musimy nauczyć się sami i albo odnosimy sukces, albo zwyczajnie żyjemy w szarym świecie zdominowani przez błędne przekonania wpojone nam w okresie naszej młodości. Wiadomo jest, że tylko pewnego rodzaju ograniczenia nie pozwalają nam wykonać niektórych czynności. Pewne rzeczy określamy jako niemożliwe do wykonania. Ale kiedy zjawia się ktoś, kto nie wie, że tego nie da się zrobić, zwyczajnie robi to. Podobnie jest z osiągnięciami sportowców. Rekordy wciąż są ustalane na nowo. I osoby uparcie dążące do celu, z łatwością go osiągają.

W pewnym momencie dzieje się jednak tak, że coś idzie źle, na przekór, coś się wciąż nie udaje i wtedy wszystkie te zbiegi okoliczności nazywamy pechem, lub brakiem szczęścia. Podobno każdy człowiek urodził się po to, żeby być szczęśliwym. Skąd więc biorą się wszelkiego rodzaju porażki? Czasem zwyczajnie na coś potrzeba mocniej zapracować, a czasem długo czekać. I tu następuje zapytanie dlaczego tak się dzieje. Odpowiedzi nie trzeba daleko szukać. W naszym codziennym życiu, choć sobie z tego nie zdajemy sprawy, wciąż towarzyszy nam lęk. Lęk, jakaś podświadoma obawa, że coś nie wyjdzie, co będzie gdy to już się stanie. Boję się zmian. I podobne stwierdzenia dają nam obraz prawdziwej blokady przed osiąganiem celu.

Lęk jest naturalnym zjawiskiem, gdy stajemy przed nowymi wyzwaniami. Czasem lęk towarzyszy nam od najmłodszych lat, a często jakieś zdarzenie z dalekiej przeszłości sprawiło, że zaczęliśmy się bać.

Powtórzę w tym artykule po raz kolejny, o wielkim prawie przyciągania. Przyciągamy to czego nie chcemy, o ile nie potrafimy przyciągać tego co jest nam potrzebne. Myśląc o niesprzyjających rzeczach przyciągamy je, lub ich następstwa. Dajmy na to, że wziąłem kredyt w banku. W pewnym momencie pomyślałem, że sobie z tym nie poradzę. Właśnie w tej chwili uruchomiłem proces, który w wielu przypadkach sprawi, że z takich czy innych przyczyn dojdzie do tego, że do moich drzwi zapuka komornik! To ja sam do tego doprowadziłem, choć wcale nie zdaje sobie z tego sprawy. Tu opieram się na teorii Josepha Murphy, autora „Potęgi Podświadomości”, gdy poruszył on ten sam temat jako przykład podając prace. Gdy ktoś przynajmniej raz źle pomyśli, czy wyrazi się o swojej pracy, to się z tą pracą już pożegnał.

Skąd zatem biorą się lęki przed zmianami, czy osiągnięciem sukcesu? Z całą pewnością są one pozostałością z dzieciństwa, bo w tym okresie spotykało nas najwięcej kar i nagan. Już wtedy mogliśmy obserwować zmiany. Zmiany w postaci prostych rzeczy sprawiały, że robiło się gorzej. Jakieś przeprowadzki, przemeblowania, zmiana telewizora, czy samochodu, lub też nowa szkoła. Przypomnij sobie, co wówczas sobie myślałeś? Jakie myśli tobie towarzyszyły w tych i w innych przypadkach?

Łatwiej jest odejść, niż żyć! Zwróćcie uwagę na fakt jak łatwo sterować jest ludźmi posiadającymi kompleksy, czy obawy. Taka osoba zlękniona łatwo gubi się w życiu. Natomiast każdy lęk daje dostęp do naszego świata i pozwala wpływać na naszą wolną wolę. Jeżeli w życiu używamy często wymówek, żeby czegoś nie zrobić, tak samo łatwo wkradnie się w nasze życie lęk, który też jest wymówką przed życiem. Przed tym życiem, jakie nam się należy, czyli przed cieszeniem się pełnią szczęścia.

Ukryte lęki są ważnym problemem i o ile nie potrafimy sobie sami z tym poradzić powinniśmy jak najszybciej skorzystać z pomocy psychologa. Używanie słów: „nie boję się” — na poziomie podświadomym przynosi odwrotny rezultat, bo podświadomość musi wejść w stan czegoś, co ma rozumieć, czyli w stan: „boję się” i w ten sposób kotwiczymy lęki — pomimo tego, że naszym celem było zupełnie coś innego.

W jednej ze swoich książek o przygodach Dzikiej Mrówki, Andrzej Perepeczko napisał: "Nie bać się to znaczy się bać, ale ten strach przezwyciężać".

Na samodzielne usuwanie lęków też jest wiele prostych metod jeżeli nie są one głęboko zakorzenione usunięcie ich przyjdzie łatwo. Można tu śmiało używać NLP, EFT, afirmacji, wizualizacji, strumienia obrazów, czy zakrzywiania czasoprzestrzeni, ale przede wszystkim robić rzeczy, których się boimy.

---

http://www.kdpowiesci.republika.pl/


Artykuł pochodzi z serwisu www.Artelis.pl